Alleluja,
Chrystus zmartwychwstał!
Prawdziwie zmartwychwstał!
Wielkanoc 2020 w rzeczywistości koronawirusowej przejdzie do historii jako zdecydowanie niechlubny fakt. Pozamykane kościoły, nie można do rodziny pojechać, nie można do lasu, nie można na spacer. Sporo zakazów i nakazów. Społeczeństwo osiąga właśnie punkt krytyczny, siedzenie w domu zaczyna być faktem nie do zniesienia, nie mówię tylko o sobie, obserwując internet widzę coraz więcej krytyki, buntu, żalu i strachu o najbliższe miesiące. Rzeczywistość po pandemii nie będzie łatwa, gospodarka ucierpi mocno, zawirowania polityczne, wydaje mi się, też będą duże, mam na myśli wybory prezydenckie, ale bez względu kto wygra, spokoju mnie będzie. Trudno mi uwierzyć w konieczność tych wszystkich obostrzeń. Myśl,że to wszystko jest niepotrzebne, niewarte zachodu, sama ciśnie się do głowy. Manipulowani jesteśmy to fakt, pytanie jak bardzo?
W ciekawych czasach żyjemy.
Piszę to by kiedyś przeczytać i przekonać się, zapamiętać, porównać rzeczywistości.
Piszę to by kiedyś przeczytać i przekonać się, zapamiętać, porównać rzeczywistości.
A teraz koniec bajdurzenia, do rzeczy czyli wielkanocne fotki, trochę szycia i wiosny, pięknej tego roku.
Mazurki tego roku zdobione ze szczególnym entuzjazmem.
Przed świętami udało mi się uszyć firanki do kuchni, patchworkowe oczywiście. Może doszyje koronkę na dole, teraz akurat nie miałam odpowiedniej długości, myślałam o białej, bawełnianej dość szerokiej koronce.
Trochę wiosny w zagrodzie, czyli nasze kury. We wrześniu zeszłego roku pokazywałam młodziutkie kurki zielononóżki. Ten dostojny kogutek to jedno z tych słodkich maleństw.
Na koniec moja makatka,którą uszyłam kilka lat temu, z najlepszymi życzeniami, przecież święta się jeszcze nie skończyły.
Tymczasem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz